18 stycznia 2012

Więcej niż słowo

Bohater Gracza czy Postać Gracza? BG czy PG? Co w zasadzie tworzą lub też bazgrzą gracze na karteczkach, komu przypisują zalety, wady, atuty, zdolności. Na czyj rozwój wydają ukochane PD? Na postać czy na bohatera? 

U mnie odpowiedź jest prosta. Nie robię przeciętnych postaci - robię przeciętnych bohaterów. Nie rozwijam mojego "tamagoczi" w sposób odpowiedni dla Jakiejś-Tam-Postaci. Tworzę Bohatera. Pełną parą ewoluuje on w kolejnych sesjach. Może nie robi to niektórym różnicy, ale dla mnie to coś ważnego. Każda postać jaką robię jest Bohaterem. Traktuję ją jak takie małe pisklę, z którego z biegiem czasu stanie się prawdziwy skurczybyk albo altruista z otwartym sercem. Czyny moich Bohaterów nie zawsze są sensowne, często impulsywne, czasem deklaracje padają pod gradem emocji wywołanych jednym pytaniem. 

Gram nielogicznie w Neuroshimę. Jak się gra logicznie? Jak jest jadka - wycofaj się, żeby nie oberwać. To proste. Świat jest zły i pełen zepsutego ścierwa, ale ty nie zgrywaj bohatera! Jesteś jednym z wielu żyjątek. Pamiętaj! Lepszy żywy tchórz, niż martwy bohater.

A ja wam na to: Gówno prawda! 

Świat Neuro potrzebuje bohaterów! Potrzebuje mieć nowojorski optymizm, potrzebuje hegemońskiej waleczności, cwaniactwa godnego Vegas, zdolności przetrwania rodem z pustyni. Jest deficyt w bohaterach ja go uzupełniam jako Gracz i będę to robił prowadząc jakiekolwiek gry. 



Mój żołnierz wychowany na froncie jak widzi bandę gangerów, którzy mają zamiar robić brzydkie rzeczy mieszkance pewnej wioski w apallachach sięga po broń. Co z tego, że ich jest szesnastu a ja mam tylko dwóch kumpli po swojej stronie (trzeci dał nogę, bo gra "logicznie"). Ja gram Bohaterem, za plecami jest Miller - doktorek z karabinem, z którym radzi sobie nie gorzej, niż mój wojak - oraz Novak - pieprzony geniusz z jajami i głową na karku. MY jesteśmy BOHATERAMI. 16 gangerów to nie problem, wystarczy to dobrze rozegrać. Rozegraliśmy to nieźle...


Zawsze gram z przeświadczeniem, że mam na Karcie zapisanego Bohatera. Faceta z jajami, kogoś w kim tkwi coś więcej niż sterta statystyk i awatar. Moi Bohaterowie (w tym Niezależni) zawsze są "Bohaterami" pełną gębą. Może nie mają historii na 4 strony, długiej listy ekwipunku, wielu kontaktów itd. Ale zawsze wiedzą, że tworzą historię. Są w jej centrum. To oni grają na scenie, nie przyglądają się z boku tylko są w samym oku cyklonu. 


A wy kim gracie? Komu prowadzicie? 


PS: Zbieram powoli trochę Neuroshimowych materiałów mechanicznych i pokażę je tutaj niedługo. 

2 komentarze:

  1. Realizm vs holywood. Stanąć przeciw znacznej ilości przeciwników chętnych mordu z ludźmi których się zna dopiero kilka godzin, czy nie stanąć i zabrać swój niebotycznie drogi samochód z dala od kul, które niechybnie by musiały przez niego przelecieć, żeby trafić w człowieka, który ma zamiar niemal samodzielnie wypędzić gang z miasta. That is the question. Całkowicie Cię rozumiem. Też czasem chcę pograć w modern warfare, zamiast SWAT. Epickość nad realizmem może jest dla Ciebie, ale nie dla mnie. Jednak częściej bym grał w dirt niż nfs. Mam nadzieję, że rozumiesz moje metafory. c:

    Dla czytających, którzy nie byli na sesji: Ta najwyraźniej kontrowersyjna sytuacja to godziny rozmów, niemal konfliktów. Nikt z nas nie przypuszczał, że to wywoła taki zamęt. Zwłaszcza MG, który sytuację podrzucił właśnie owemu "logicznie grającemu"(który pragnie zachować anonimowość)

    OdpowiedzUsuń
  2. popieram Kachimi!!!!!

    OdpowiedzUsuń